Ballada o niemarnowaniu jedzenia!
Niemarnowalni. pl
Uczniowie klasy 3a, Szkoły Podstawowej nr 25 w Bielsku-Białej, odnieśli wielki sukces. Zdobyli III miejsce w Ogólnopolskim Konkursie „Ratuję, nie marnuję”, organizowanym w ramach 4. Edycji programu edukacyjnego „Od uprawy do potrawy”.
„Lepiej robić małe rzeczy dobrze, niż wielkie, ale byle jak”. Tę maksymę staram się przekazywać moim uczniom. Kolejną, czyli „uczenie przez przeżywanie” stosuję od lat. Obie zasady wykorzystałam przy realizacji projektu „Ratujemy, nie marnujemy”.
Przygotowania trwały tydzień. Postanowiliśmy uczcić Światowy Dzień Żywności baśniowo. Liczyłam w tym względzie na kreatywność uczniów. I nie zawiodłam się. Zorganizowali stroje, wymyślili postaci, opracowali fabułę. A co było?
- Szukanie przykładów oszczędzania w świecie przyrody;
- Nuka zasad udzielania pierwszej pomocy przedlekarskiej;
- Tworzenie plakatów promujących niemarnowanie żywności;
- Nauka gry na dzwonkach melodii związanej z ciężką pracą farmera;
- Uzasadniania, dlaczego należy oszczędzać i szanować jedzenie;
- Samodzielne wykonanie sałatek owocowych i kanapek z wykorzystaniem wszystkich przyniesionych produktów.
- I w końcu – baśniowy teatr, czyli realizacja przedstawienia pt. „Ballada o niemarnowaniu”. Zarys fabuły podałam, szczegóły były w rękach, a właściwie w pomysłowości aktorów. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania.
Nie było wieszania plakatów w szkole, nie było wędrówki po klasach, nie było wielu działań, które zazwyczaj w takich dniach są podejmowane. Myślę jednak, że nasza bajka trafiła „w samo serce i umysł” wszystkich uczniów, ponieważ była „przeżywana”, a nie odtwarzana. To o wiele więcej , niż obojętne przechodzenie obok afisza, nawet tego najpiękniejszego.
Klub Niemarnowalnych.pl spisał się na medal. Jego członkowie, a jest ich 27, uczestniczyli we wszystkich działaniach: przygotowywali stroje, przynosili produkty żywnościowe, angażowali swoich rodziców, uczyli się pierwszej pomocy, grali na dzwonkach, poznali grę edukacyjną o rozsądnym kupowaniu, brali udział w doświadczeniach przyrodniczych i … świetnie się bawili. Myślę, że zapamiętają ten tydzień na bardzo długo. Jestem z nich dumna.
Czego uczniowie się nauczyli? Nie da się tego zamknąć w kilku zdaniach. Bo napisać: oszczędzania jedzenia, sposobów na nie marnowanie żywności, resuscytacji, krojenia chleba, grania „Stary Donald farmę miał”, itd. to niczego nie napisać.
Bo gdzie doświadczanie wielozmysłowe? Gdzie świetna zabawa? Gdzie emocjonalne zaangażowanie i przeżywanie?
A kontakt z przyrodą? A praca w grupie i w zespole? Gdzie w końcu dzielenie się swoją pomysłowością, kreatywnością i wiedzą ze społecznością całej szkoły?
Lepiej mieć dwudziestu siedmiu uczniów całkowicie przekonanych o konieczności ratowania – nie marnowania, niż kilkuset „tak sobie”. W tym przypadku mniej znaczy więcej.